tag:blogger.com,1999:blog-74574403194901089322024-03-08T12:04:46.847+01:00I was cryin' when I met you; Now I'm tryin' to forget youLittle Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-64361158735527492762013-05-30T14:49:00.000+02:002013-05-30T14:49:29.765+02:00siedem<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>'Cause what you got inside<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Ain't where your l</i><i><span lang="EN-US">ove should stay<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Yeah, our love, sweet
love, ain't love<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">If you give your heart
away</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Park pod Jasną Górą od zawsze
należał do miejsc, które są szczególne. I choć całkiem nie po drodze było mi do
świętego przybytku, który znajdował się raptem kilka kroków dalej, to jednak
czułem w tym miejscu jakiś duchowy spokój. W tym miejscu wszystko wydaje się
lepsze, bo kiedy idziesz alejką, wdychasz świeże powietrze, słońce świeci tak,
jakby od tego, czy odpowiednio mocno praży zależały dalsze losy świata, a
stężenie zieleni na metr kwadratowy jest chyba największe w całym mieście, po
prostu nie może być źle. Zawsze po powrocie w rodzinne strony, do miasta, które
bardziej niż jakiekolwiek inne mogę nazwać domem, muszę się tam udać, żeby
znaleźć ukojenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tym razem znowu powracam, a
święty spokój i dobre miejsce na przemyślenia jest mi teraz potrzebne jak nic
innego na świecie. Zajmuję miejsce na jednej z wolnych ławek, których jest
całkiem sporo, bo o tej porze wszyscy teoretycznie są w pracy, albo w szkole i
nie ma zbyt wielu amatorów wylegiwania się w słońcu na całkiem wygodnych
ławkach. Pośród zgiełku ulicy odnalazłem oazę, w której nareszcie mam czas na
zebranie własnych myśli. Papieros żarzy się powoli i choć powinienem mieć
wyrzuty sumienia, że truję siebie, a przede wszystkim świeże powietrze, to
jednak nie na tym chcę się skupić. Myślę o tym, że właśnie tu chciałem się
oświadczyć, tu zacząć nowy rozdział w naszym wspólnym życiu. Fontanna, która
wypluwa w górę wodę z sobie tylko znanym uporem jakby patrzy prosto na mnie,
widzę jak woda układa się w gigantyczną twarz, która wyraźnie ze mnie szydzi.
Zamykam oczy i wyobrażam sobie, jakby to było, gdyby ta fontanna była świadkiem
mojego wyznania miłości w twoim kierunku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Co ja, ledwo pełnoletni gówniarz
mogłem wiedzieć o życiu? Teraz wiem, że tak naprawdę wciąż nie wiem nic i na
pewno szybko się to nie zmieni. Bo życie przygotowuje nas do ostatecznego
upadku stopniowo, po drodze wystawiając nas na wiele prób i powodując, że
upadamy mnóstwo razy. Nie potrafimy uczyć się na błędach i po każdym kolejnym
upadku, zamiast wystrzegać się powtarzanych w kółko sytuacji, brniemy uparcie,
raz za razem, w jeszcze gorsze gówno, niż wszystkie dotychczasowe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Mój upadek, upadek osoby, która
kocha kogoś, kto na pewno nie jest tego wart, jest na pewno jednym z wielu,
które wydarzyły się na świecie w tym samym czasie i trwają nadal. Dla mnie mój
własny upadek to ogromnie ważna sprawa, podczas gdy dla milionów ludzi
przeżywających o samo, liczy się tylko ich ból. Każdy z nas jest egoistą, co
niejednokrotnie udowadniały mi kobiety, z którymi przyszło mi być.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Bo byłaś zwykłą szmatą. Kiedy
teraz na to patrzę z zupełnie innej perspektywy, ze świeżą głową to uwierz mi,
Kochanie, mam ochotę pierdolnąć sobie w głowę za to, że tego nie zauważałem. Teraz
już w zasadzie na to za późno i nie sądzę, żeby jakakolwiek kara wymierzona
sobie samemu w tym momencie dała mi satysfakcję. Gdybym tylko wiedział, te parę
miesięcy temu, że właściwie jedziesz na dwa fronty… Nie jestem pewien co bym
zrobił, bo takiej sytuacji nie przewidują żadne chłodne kalkulacje, tego nie da
się tak po prostu wyliczyć. Jestem niemal pewien, że nie skończyłoby się to dla
nas dobrze na tamtym etapie, zresztą i tak nie skończyło się w porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odpalam ipoda, muzyka dociera do
moich bębenków z ogromną mocą i pragnę, by zagłuszyła już wszystkie myśli o
tobie. Ponownie zamykam oczy i po prostu jestem, nie chcąc już więcej myśleć. Jedyne,
czego pragnę, to zupełnie wyłączyć mózg.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kazałaś mówić mi na siebie Patyk.
Mówiłem. Gdybym tylko wtedy wiedział, że na samym końcu naszej drogi
najchętniej złamałbym cię na pół…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Właściwie to już chyba koniec, choć bronię się rękami i nogami, żeby nie żegnać Haina. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>W każdym razie - dziękuję. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jak to ktoś kiedyś powiedział: "wyjeżdżam, by wrócić", więc przez najbliższe kilka dni nie spodziewajcie się mnie tutaj, ani nigdzie indziej. No chyba, że na plaży wysypanej ciepłym, czarnym piaskiem, albo na którejś z tłocznych ulic, z rozdziawioną szczęką wpatrującej się w przystojnych facetów. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Arrivederci! :)</i></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-41211651149294806482013-05-23T22:04:00.003+02:002013-05-23T22:04:51.692+02:00sześć<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">I was cryin' when I met
you<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Now I'm tryin' to
forget you<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Love is sweet misery<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
To był zwykły dzień, jeden z tych,
kiedy wstajesz z łóżka i nie spodziewasz się, że wydarzy się cokolwiek
istotnego. Po prostu obudziłem się, poszedłem do łazienki, umyłem zęby, zjadłem
śniadanie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że na pierwszej długiej
przerwie podeszła do mnie Ula i oznajmiła, tonem zupełnie stanowczym, że chcesz
mi coś powiedzieć. Zrobiło mi się słabo, zapewne przez to, że nigdy nie
darzyłem jej ani sympatią, ani tym bardziej zaufaniem. Nie chodziło o to, że
coś do niej mam, bo nie miałem do tego prawa, teoretycznie nic złego nigdy mi
nie zrobiła. Po prostu miała w sobie coś takiego, co kazało omijać mi ją
szerokim łukiem. Przez chwilę zwątpiłem w sens istnienia, kiedy dotarły do mnie
jej słowa, bo nigdy nie potrzebowałaś posłańców, żeby porozumiewać się ze mną,
zawsze waliłaś prosto z mostu. Nie tym razem. Stałaś wtedy, oparta o filar i
niepewnie przygryzałaś skórki od paznokci, co świadczyło o tym, że jesteś
zupełnie bezradna. Zdziwiło mnie to, tak strasznie zwyczajnie, bo jeszcze nigdy
nie byłem świadkiem takiego dziwnego wydarzenia. To było coś niesamowitego i
byłem prawie pewien, że zupełnie mi się to nie podoba. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Człowiek przeżywa mnóstwo
pierwszych razów, a za każdym razem, kiedy nadarza się taka okazja, jest
niepewny i nie bardzo wie, jak się może przygotować do tego, co go czeka.
Stojąc tam i czekając, aż podejdziesz, uświadomiłem sobie, że zupełnie nie mam
pojęcia jak mam się zachować, bo to był pierwszy raz, kiedy widziałem cię taką
bezradną. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ulka stała z nami i spoglądała co
chwilę to na mnie, to na ciebie, aż w końcu zniecierpliwionym tonem
wypowiedziała słowa, które uczyniły mnie jeszcze bardziej niepewnym.</div>
<div class="MsoNormal">
„No już, powiedz mu to!” </div>
<div class="MsoNormal">
Osłupiałem i nie mogłem już o nic zapytać, bo bardzo
energicznym krokiem odeszła. Zostaliśmy sami, a ty wyjątkowo nie patrzyłaś mi w
oczy, ale wpatrywałaś się w czubki swoich nieco znoszonych asicsów. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie możemy być razem, bo ja chcę być z Mateuszem. Ulka
kazała mi się przyznać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Słucham? – niemal zaniemówiłem. </div>
<div class="MsoNormal">
Poczułem, jak wszystko to, co starałem się budować razem z
osobą, która mnie kochała, okazało się być jakimś gównianym snem z rodzaju tych
koszmarnych. Dotarło do mnie wszystko, co tak usilnie starałem się ignorować;
znaki na niebie i ziemi, które usiłowały uświadomić mi moją własną, prywatną
głupotę. </div>
<div class="MsoNormal">
Obraz
ciebie, stojącej ze spuszczoną głową, którą zawsze przecież trzymałaś wysoko,
dobił mnie ostatecznie. Pod warstwą gniewu, który zalewał mnie w spowolnionym
tempie, kryło się niedowierzanie i wewnętrzne przekonanie, że tak musiało być.
Gdybym analizował twoje zachowanie w tamtym momencie, to najpewniej dostałabyś
ode mnie w twarz, bo o ile nie mam w zwyczaju stosować przemocy w stosunku do
kogokolwiek, o tyle twoje zachowanie na jej użycie zasługiwało. </div>
<div class="MsoNormal">
- Powiesz mi coś jeszcze? – nie mogłem powstrzymać ironii. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie – wyszeptałaś i pospiesznie odeszłaś. Gdybym cię nie
znał, pomyślałbym, że może uroniłaś choć jedną łzę. Ale znałem cię bardzo
dobrze i dlatego byłem pewien, że twoja twarz nawet nie drgnęła. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Zostawiłaś
mnie z mętlikiem w głowie i niesamowitą wściekłością, rosnącą bardziej i
bardziej. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Dzień dobry! :)</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>KTOŚ tu wygrał 6 biletów na Ligę Światową i 2 na Mistrzostwa Europy. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Kocham Cię Zbysiu i cieszę się, że wspierasz mój alkoholizm. </i>♥</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Jeszcze jeden do końca. </i></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-49429956124122557652013-04-23T17:43:00.000+02:002013-04-23T17:44:33.629+02:00pięć<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Girl I gotta say<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">We're partners in
crime<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">You got that certain
something<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pamiętam
doskonale ten mecz, graliśmy wtedy na wyjeździe, w Częstochowie. Byłem
szczęśliwy, że wracam w moje rodzinne strony, do miejsca, w którym przeżyłem
chrzest bojowy. Był to dla mnie swoisty test osobowości, kiedy jako
trzynastoletni szczyl musiałem rozpocząć samodzielne życie, starając się nie
zginąć w chmarze osiemnastolatków, z którymi przyszło mi mieszkać. Życie tam
rządziło się swoimi prawami, prawami dżungli, a ja chcąc nie chcąc, musiałem
się do tego przygotować i dorosnąć.</div>
<div class="MsoNormal">
Siedziałaś w pierwszym rzędzie na charakterystycznych
trybunach Hali Polonia. Mimo że miałaś wyznaczone miejsce siedzące, raczej z
niego nie korzystałaś, bo skakałaś jak natchniona, bardzo żywiołowo kibicując.
„eS-eM-eS!” - krzyczałaś bez pamięci. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie patrzyłem jednak na ciebie, za bardzo by mnie to
zdekoncentrowało, ale byłem pewien, że dajesz z siebie wszystko, podobnie jak
ja robiłem to na boisku. </div>
<div class="MsoNormal">
Ostatnia
piłka w meczu należała do mnie i kiedy wprawiłem ją w ruch, a mój wzrok spotkał
się z twoim, poczułem, że ta zagrywka jest dla ciebie. </div>
<div class="MsoNormal">
A potem nastąpił wybuch ekstazy, chłopaki gratulowali mi
dobrego meczu, co było mi bardzo potrzebne, by podbudować moje ego. Bo to
właśnie ja zakończyłem ten mecz, a nie Mika, który starał się zaimponować ci z
całych sił, jakby naiwnie licząc na to, że nie jestem w stanie tego dostrzec.
Ja popisałem się genialnymi akcjami, a on spędził większość czasu w kwadracie. I
zostałem wybrany MVP spotkania. </div>
<div class="MsoNormal">
Po tym, jak
nie zatrzymywana przez nikogo dorwałaś się do moich ust, Mateusz patrzył na nas
z nutą żalu i nienawiści. Nie mogłem zobaczyć, że i ty rzucałaś mu ukradkowe
spojrzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Gdybym tylko wiedział…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Tak. Udało mi się napisać właśnie tyle z tej historii. Jedno jest pewne - to jeszcze nie koniec, ale nie czuję się na siłach, by ciągnąć to dalej. Odcinam się od tego wszystkiego i można powiedzieć, że mnie tu nie ma. Żegnam się z Wami i dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłyście, za rozmowy z każdą z osobna i za to, że niektóre z Was są dla mnie wyjątkowymi osobami.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Czuję się trochę tak, jakby grunt usuwał mi się spod nóg i jakbym traciła coś, co kocham, ale... Nieważne. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Dziękuję.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-47861966292518837682013-04-11T09:36:00.000+02:002013-04-11T09:36:00.026+02:00cztery<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Now there's not even breathin</i><i><span lang="EN-US">' room<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Between pleasure and
pain<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Yeah you cry when
we're makin' love<o:p></o:p></span></i></div>
<div style="font-style: italic; text-align: center;">
<i><span lang="EN-US" style="font-size: 12pt;">Must
be one and the same</span></i></div>
<div style="font-style: italic; text-align: center;">
<i><span lang="EN-US" style="font-size: 12pt;"><br /></span></i></div>
<div style="font-style: italic; text-align: left;">
<i><span lang="EN-US" style="font-size: 12pt;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W końcu nadszedł tak długo przez
ciebie oczekiwany, podobno jeden z najważniejszych dni w karierze licealnej
każdego człowieka. Starałaś się nie okazywać, że ci na tym zależy, ja jednak
wiedziałem, że niesamowitą frajdę sprawia ci wybieranie sukienki, tych
wszystkich dodatków i innych babskich pierdół. Jak dla mnie sprawa była prosta
– wystarczyło wbić się w garniak i można było szaleć. Ty włożyłaś w przygotowania
znacznie więcej energii. Kiedy zobaczyłem cię w całej okazałości, wystrojoną do
granic możliwości, a jednocześnie tak cudownie subtelną, wiedziałem, że jestem
najszczęśliwszym facetem w całym województwie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Postawiłaś na klasykę – krótką,
czarną sukienkę, która podkreślała twoje długie nogi i cudownie opinała się na
twoim zgrabnym tyłku. W tym momencie nie stała przede mną siatkarka, która
rywalizowała o największe cele na boisku, lecz najseksowniejsza kobieta, jaką
dane było mi w życiu ujrzeć. Pamiętam do dzisiaj zazdrosne spojrzenia moim
kumpli, którzy komentowali bezpośrednio do mnie twój wygląd. Hebda nawet dostał
w łeb, bo pozwolił sobie na o jedną świńską uwagę za dużo. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Cieszyłem się, że cię mam, że
możemy wspólnie zatańczyć poloneza na tej wyjątkowej, bo naszej studniówce.
Mimo że przecież robiliśmy to co roku, to jednak nigdy razem. Jednym z plusów
chodzenia do tej szkoły był fakt, że mogliśmy bawić się na studniówce co rok. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Byłaś wyjątkowo z siebie
zadowolona, bo widziałaś, jak działasz na mnie i na wszystkich facetów
przebywających na sali. A ja byłem dumny, że ktoś taki jak ty jest właśnie ze
mną. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Część oficjalna minęła w
zadziwiającym tempie i to wtedy zaczęliśmy okupować parkiet, tańcząc wtuleni w
siebie. W końcu ci się znudziło i zarządziłaś zamianę partnerów. I w ten oto
sposób trafiłaś w ramiona Miki, a mnie zaciągnęła w swoje szpony Ulka. </div>
<div class="MsoNormal">
Mimo wczesnej pory była już nieźle wstawiona i nie dało się
tego nie zauważyć. Wyraźnie pozwalała sobie na zbyt wiele, czułem się przez nią
obmacywany i wcale mi się to nie podobało. Dodatkowo bardzo przeszkadzał mi
fakt, w czyich ramionach spędziłaś kolejne trzy kawałki na parkiecie. Mateusz
mnie irytował, bo wyraźnie mu się podobało, że darzysz go taką uwagą. Ja miałem
dość i podziękowałem Ulce za taniec, złapałem w ramiona Monikę po to, by być
bliżej ciebie. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie
potrafiłem się na ciebie gniewać i w momencie kiedy impreza dobiegała końca i
oboje byliśmy niesamowicie zmęczeni, z największą przyjemnością odprowadziłem
cię do pokoju. Poprosiłaś, bym został na noc, co zrekompensowało mi wszystkie
nerwy stracone tamtego wieczoru. </div>
<div class="MsoNormal">
Oboje byliśmy delikatnie wstawieni, jednak nie na tyle, by
mieć świadomość, że to, co właśnie robimy jest czymś cudownym. Podczas gdy
poruszałem się się w tobie rytmicznie, szeptałem ci do ucha jak bardzo cię
kocham i jak bardzo mi na tobie zależy. A potem zasnęliśmy wtuleni w siebie, co
było niesamowitym zwieńczeniem tego cudownego dnia. </div>
<div class="MsoNormal">
O czym
myślałaś, kiedy po raz pierwszy wspólnie i dogłębnie poznawaliśmy swoje ciała? </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Cześć, to ja, i mam za sobą ciężkie chwile. </i></div>
</div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-50462230216863686572013-03-27T19:09:00.001+01:002013-03-27T19:11:50.933+01:00trzy<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">I was cryin' just to
get you<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Now I'm dyin' cause I
let you<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Do what you do - down
on me</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Podczas gdy wszyscy szaleli na
imprezie zorganizowanej kilka pokojów dalej przez Hebdziora, my siedzieliśmy w
twoim pokoju. Tylko we dwoje, bo ty tak chciałaś. Nie mogłem się sprzeciwić, bo
po cichu liczyłem na ciekawy rozwój wydarzeń. I chociaż jakaś część mnie
tęsknie wyglądała do ziomków, którzy melanżowali w najlepsze, nie potrafiłem cię
zostawić samej i nawet mi się to podobało. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Duże skupiska ludzi czasem cię
męczyły, a czasem niesamowicie bawiły, bo uwielbiałaś mieć wielką publiczność.
Byłaś pełna sprzeczności i chyba to mnie najbardziej w tobie pociągało. </div>
<div class="MsoNormal">
Choć łóżka
w internacie nie należały do najwygodniejszych, znalazłaś na to sposób. Ja
opierałem się o ścianę, a ty wślizgnęłaś się między moje nogi i wtuliłaś głowę
w mój tors. Było idealnie, a całości dopełniał jeden ze łzawych filmów, które
uwielbiałaś, a do czego nie przyznałabyś się nigdy w życiu. Lampka dawała
dyskretne światło, a wino, które piliśmy na zmianę z gwinta było idealnie
półsłodkie. </div>
<div class="MsoNormal">
Najwyraźniej
znudził ci się film, bo lekko podpita podskoczyłaś gwałtownie i zarządziłaś, że
się zbieramy. Zapytałem tylko gdzie i dlaczego o tej porze, ale nie dane było
mi usłyszeć odpowiedzi. Ubraliśmy się pospiesznie i udaliśmy się do opiekuna
internatu, który od dawna był regularnie przekupywany i zgodził się nas zawieźć
do Tomaszowa. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze: tobie się nie odmawia. </div>
<div class="MsoNormal">
Dotarliśmy
na dworzec i wreszcie, kiedy kazałaś zapłacić mi za bilety dowiedziałem się,
jaki jest cel naszej podróży. Zakopane. W tym momencie było mi już wszystko
jedno, chciałem tylko być z tobą i czerpać radość z twojej radości. </div>
<div class="MsoNormal">
Zachowywałaś się jak dziecko, ale właśnie tę beztroskę
uwielbiałem w tobie najbardziej. </div>
<div class="MsoNormal">
Droga minęła nam bez większych przeszkód, mieliśmy cały
przedział tylko dla siebie, co sprzyjało poznawaniu nawzajem swoich ciał. Nie
myślałem o tym, że nie będzie mnie na treningu, na lekcje też nie dotrę i byłem
w tej całej beztrosce niesamowicie szczęśliwy. A ty byłaś obok mnie, moje
prywatne źródło wszelkiej radości. </div>
<div class="MsoNormal">
Spacerowaliśmy
po Krupówkach trzymając się za ręce i jestem pewien, że wszyscy dookoła bez
problemu mogli patrząc na nas stwierdzić, że właśnie robimy coś nielegalnego. I
przy tym jesteśmy cholernie szczęśliwi. Kiedy mijaliśmy stoisko z balonami,
spojrzałaś na mnie tymi swoimi maślanymi oczami i poprosiłaś o balonika.
Kupiłem ci takiego w kształcie serca, co wyraźnie uczyniło Cię szczęśliwszą.
Wyraz twojej twarzy, kiedy przez nieuwagę poleciał wysoko w górę wywołał we
mnie takie uczucia, że od razu postanowiłem kupić ci następnego i zrobić
wszystko, żebyś kolejny raz się uśmiechnęła. </div>
<div class="MsoNormal">
Do Spały
wróciliśmy po około czterdziestu godzinach spędzonych poza internatem i
wracając tam, czułem się jak tryumfujący wódz wracający z wygranej bitwy. Moją
zdobyczą byłaś ty, choć teraz, kiedy o tym myślę, dochodzę do wniosku, że to
właśnie ja byłem twoim najlepszym skalpem. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Z dedykacją dla moich
popieprzonych przyjaciół, inspirowane wydarzeniami ostatnich dni ♥<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-9296201602412061332013-03-22T11:23:00.000+01:002013-03-22T11:26:30.926+01:00dwa<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">All I want is someone
I can't resist<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">I know all I need to
know by the way that I got kissed</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zaczęło robić
się poważnie, choć z Tobą nigdy nie było nic wiadomo. Każdy dzień miałem
wypełniony Tobą i siatkówką, na dobrą sprawę nic innego nie było mi potrzebne
do normalnego funkcjonowania. Z drugiej strony – czy całkowite uzależnienie od
drugiej osoby jest normalne? Dla mnie wtedy było. I choć kumple nie dawali mi
spokoju, wytykając, jak wiele czasu z Tobą spędzam i jak mało poświęcam im, ja
uważałem, że przesadzają. </div>
<div class="MsoNormal">
Czerpałem
energię z Twojej energii. Kiedy na Ciebie patrzyłem, jak zupełnie nieświadomie
bawisz się pasemkiem włosów, widziałem w Tobie najsłodszą istotę, jaka
kiedykolwiek przyszła na ten świat. Chciałaś ze mną spędzać cały wolny czas.
Nie miałaś koleżanek, bo z Twoim usposobieniem raczej było ciężko ze
zjednywaniem sobie ludzi. Delikatnie mówiąc nie byłaś przyjazną osobą i dopóki
nie upodobałaś sobie mnie, większość czasu spędzałaś sama. Tak przynajmniej
myślałem. </div>
<div class="MsoNormal">
Jedyną
osobą z Twojego otoczenia, która Cię tolerowała, była Ulka. Można było
powiedzieć o niej tyle, że była specyficznym człowiekiem. Dlatego nie byłem
zdziwiony, że akurat dobrałyście się we dwie. Pamiętam jak dziś ten moment,
kiedy czekałem pod halą aż wyjdziesz z wieczornego treningu, ale zanim dane
było mi Cię zobaczyć, ujrzałem Ulkę. Podeszła do mnie żwawym krokiem i
powiedziała, że jeszcze trochę czasu minie, zanim wyjdziesz z szatni. Dała mi do zrozumienia jednak, że chciałaby ze mną wyjść dzisiejszego wieczora, choćby na
spacer, bo Spała nie obfitowała w miejsca, w których można by spokojnie usiąść
i coś zjeść, czy doświadczyć wydarzeń kulturalnych. </div>
<div class="MsoNormal">
Roześmiałem się wtedy zakłopotany i odparłem, że raczej nie
ma takiej opcji, bo ten wieczór, podobnie jak wszystkie inne, zarezerwowany
jest dla Ciebie. </div>
<div class="MsoNormal">
Ulka
odeszła, nieco obrażona, ale od razu wyjęła telefon z kieszeni torby
treningowej i zaczęła coś pisać na klawiaturze. Kiedy wyszłaś piętnaście minut
później z hali, na Twojej twarzy gościł szeroki uśmiech. Zastanawiałem się, czy
to, czego byłem uczestnikiem chwilę temu, było jakimś spiskiem, mającym na celu
przetestowanie mojej wierności, czy to wina Ulki, która na mnie leciała. Potem
dowiedziałem się, że owszem, sprawdzałaś mnie, ale ona też miała swój interes w
tym, by spróbować mnie uwieść. </div>
<div class="MsoNormal">
Rozmawiać o
seksie zdarzyło nam się raz. Siedzieliśmy w Twoim pokoju, tak jak wiele razy
przedtem. Zapytałaś wtedy, czy mam swój pierwszy raz za sobą, a ja zupełnie
szczerze odpowiedziałem, że tak. Nie widziałem powodu, dla którego miałbym
kłamać. Chciałaś poznać moją historię, więc speszony opowiedziałem Ci o tym,
jak przed moim wyjazdem do Spały, Iwona oddała mi siebie, żebym o niej nie
zapomniał i wiedział, co na mnie czeka w domu. Jak się okazało, nie ja byłem
tym, któremu zdarzyło się zapomnieć i to powodowało, że moją opowieść
zakończyłem łamiącym się głosem. </div>
<div class="MsoNormal">
Długo nic
nie mówiłaś, a po Twojej minie sądziłem, że to dla Ciebie bolesny temat. Nie
chciałaś powiedzieć, o co chodzi, a jedyne, co z Ciebie udało mi się wyciągnąć
to krótkie zdanie „On nie był tym właściwym.” </div>
<div class="MsoNormal">
Nie
protestowałem, kiedy wtuliłaś się we mnie mocno i zaczęłaś mnie rozbierać.
Kiedy zostaliśmy już bez ubrań, poznawaliśmy nawzajem swoje ciała, jednak do
niczego nie doszło. Seks nie był naszym priorytetem i nigdzie nam się nie
spieszyło. Wystarczyła nam bliskość i świadomość, że jesteśmy dla siebie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Tak... Zaczynam wszystko ogarniać na bieżąco i teraz będzie już dobrze. :) </i></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-71490624524292633842013-03-15T19:48:00.002+01:002013-03-15T19:49:46.563+01:00jeden<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">There was a time<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">When I was so broken
hearted<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span lang="EN-US">Love wasn't much of a
friend of mine</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kazałaś
mówić na siebie Patyk. Mówiłem. Kazałaś czekać na siebie pod szkołą, dzień w
dzień. Czekałem. Kazałaś być ze sobą za każdym razem, kiedy było ci źle. Byłem.
</div>
<div class="MsoNormal">
A teraz tego cholernie żałuję. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie wiem, dlaczego właśnie Patyk,
bo twoja figura była najbardziej apetyczna wśród dziewczyn z trzeciej klasy. Zauważyłem
to ja, zauważyli też wszyscy moi kumple. Ale ty chciałaś właśnie mnie, a ja nie
zgłaszałem sprzeciwu. </div>
<div class="MsoNormal">
Czekałem na ciebie za każdym razem, kiedy kończyłaś zajęcia
później niż ja, nawet nie szedłem do internatu, żeby sobie zwyczajnie pograć na
PSie, po prostu czekałem jak ten debil pod budynkiem cudownej spalskiej
instytucji, aż wyjdziesz i powitasz mnie swoim cudownym uśmiechem. Albo
koszmarnym grymasem, w zależności od twojego humoru w danym dniu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Znaliśmy się od początku szkoły,
jednak dopiero po jakimś czasie zacząłem dostrzegać, że pod tym paskudnym
charakterem kryje się coś więcej. Zawsze byłaś nieuprzejma wobec ludzi, a ja,
podobnie jak wszyscy inni uczniowie zdawałem się to tolerować. Bo kiedy spędza
się tyle czasu razem, w kameralnej szkole, nie można tak po prostu kogoś
ignorować. Trzeba nauczyć się z tym żyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pamiętam, był słoneczny dzień, a
ja siedziałem na ławce przed szkołą, pogrążony w bagiennej zamule.
Przeszkadzało mi słońce, przeszkadzał mi śpiew ptaków i śmiechy uczniów. Wiosna
napierała na mnie z całą siłą i za cholerę nie chciałem jej się poddać, bo mój
świat stał się czarno-biały. Nie potrzebowałem w nim kolorów. Iwona, powód
moich zmartwień, okazała się być dwulicową żmiją. Zostawiłem ją w Częstochowie,
samą, z nadzieją, że kiedy wrócę ze Spały po ukończeniu liceum, ona będzie na
mnie czekać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jakież było moje zdziwienie,
kiedy zadzwonił do mnie kumpel z Norwida i oznajmił, że Iwona nie jest taka
wierna, jak mogłoby się wydawać… Miał na to twarde dowody. Patrzenie na zdjęcia
mojej dziewczyny obściskującej się z jakimś kolesiem, którego totalnie nie
kojarzyłem nie było zbyt pięknym przeżyciem. Niewiele myśląc poprosiłem o
pozwolenie na wyjazd do domu i rozmówiłem się z nią raz na zawsze. Kiedy
przeszła wściekłość, został tylko ból. I poczucie beznadziei, urażona męska
duma. A także, co najgorsze, złamane serce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ta ławka przed szkołą była moją
oazą, bo choć wszyscy mnie widzieli, bo pozornie byłem w centrum uwagi, to
jednak potrafiłem wyłączyć się na tyle, by nie widzieć ich. Byłem z siebie dumny,
że jestem w stanie zachować dystans do całego świata, odgrodzić się grubym
murem od bieżących wydarzeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie chciałem mieć wtedy nic
wspólnego z jakimikolwiek uczuciami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Usiadłaś obok mnie, nie bacząc na
to, że najwyraźniej nie chcę żadnego towarzystwa. I to był przełom. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Po raz kolejny łamię daną sobie obietnicę, publikuję pierwszą część, zanim powstanie całe opowiadanie... </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Chrzanić. :)</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Obiecuję, że będę dodawać regularnie. I nie zawiodę.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i style="text-indent: 35.4pt;">DZIEWIĄTE MIEJSCE AZSU! </i><span style="font-size: 12pt;"><i>♥</i></span><i style="text-indent: 35.4pt;"> </i><br />
<i style="text-indent: 35.4pt;">P.S. <a href="http://littlewitch-info.blogspot.com/">Informować? </a></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7457440319490108932.post-7688184467931292132013-03-09T18:42:00.001+01:002013-03-11T22:42:56.235+01:00Kiedyś, coś, na pewno.<br />
<br />
/Hajnus w natarciu, pisze się./Little Witchhttp://www.blogger.com/profile/00388864874652137223noreply@blogger.com1